wtorek, 9 lutego 2016

Weekend z MRU

Widać kto trzyma kasę w rodzinie... :)
Tydzień po tym, jak Łukaszowym disko upierdzieliła się kula zaraz po tym jak rozpoczął trasę na Rajdzie Karbanowa i biedny musiał zostać w lesie na noc, postanowiliśmy większą ekipą objechać niedokończony przez Łukasza i Ewę roadbook. Trasa została ułożona z okazji Rajdu Karbanowa. Prowadziła przez leśne dukty między fortyfikacjami MRU. Wybraliśmy się na trzy "kioski". Łukasz z Ewą i Igą. Grzesiek z Nataszą, Leną i Dawidem.no i my - GLiMy. Niestety zanim dobrze zaczęliśmy odkrywać trasę, pechowe miejsce dało o sobie znać raz jeszcze. Jak na złość około 300m przed miejscem, w którym kula mostu pękła tydzień wcześniej, upierdzielił się tylny dyferencjał w Łukaszowym disco. Na szczęście auto dało się odprowadzić na pobliski parking a Łukasz z Ewą i córką Igą przesiedli się do naszego auta.
Trasa okazała rajdu się mniej wymagająca niż miała być z założenia. Nie zabrakło na niej fajnych widoków oraz kilku ciekawostek związanych z samym MRU takich jak choćby zwodzone poniemieckie mosty, które dalej są czynne nie wspominając o samych pozostałościach po bunkrach czy innych stanowiskach ogniowych. Pod miejsce na obiad wybraliśmy sobie jedno z kilku w tym rejonie małych jeziorek. Było ognicho i pyszne kiełbaski nadziewane czosnkiem zakupionym od Pana sprzedającego różne warzywa z maski Fiata 126p w Świebodzinie. Klimatowe zjawisko jak na obecne czasy a w szczególności miejsce, w którym stał...

Panu życzymy dużo zdrowia!!! :)

GLiM
#czucprzygode     

























2 komentarze:

  1. Maluch z właścicielem pod Dżizasem byli genialni! Przejażdżka "dwusetą" bezcenne!

    OdpowiedzUsuń
  2. heheh Zapraszam na więcej! Więc kiedy powtórka? :)

    OdpowiedzUsuń