poniedziałek, 23 marca 2015

Wiosenna AKCJA WINO!

Jakżeby mogło być inaczej! Zbliżająca się wiosna jest niesamowitą okazją do przypomnienia sobie jak to się na przerwach w średniej szkole piło wino w parku. W sumie to każda okazja jest dobra do picia wina!
Korzystając z tej sposobności ekipa GLiM w pełnym składzie przyjęła zaproszenie Kazika i Basi i czym prędzej udaliśmy się w okolice Zalewu Szczecińskiego!
Jak się okazało, na miejscu było więcej Landów niż się spodziewaliśmy, a te z kolei przywiozły swoich zwariowanych właścicieli. Było więc z kim popijać wiosenne winko i tak zleciało nam do prawie rana. Rano wybraliśmy się na offroadową wycieczkę po okolicy. Pierwsze przywitały nas żurawie. Potem były jeszcze jelenie, czaple, bociany, zające, kaczki, bażanty.
Tak naprawdę, to dopiero w Parku Natury Zalewu Szczecińskiego, zaznaliśmy nie lada wrażeń. To właśnie tam opony naszych LandRoverów „stąpały” po ziemi koników polskich i ich sióstr –krów rasy Limouisine i Scottish Highland. Dosłownie, koników i krów jest tam po horyzont! Wielkie przemieszczające się stada tych zwierząt dają obraz tego, jak dobrze i bezpiecznie te zwierzęta czują się w wielkich stadach.
By tradycji stało się zadość, pojechaliśmy w końcu utopić palącą się marzannę, żegnając tym samym zimę popijaliśmy pyszne jeszcze buzujące winko.
Zadowoleni dotarliśmy do kazikowych włości, gdzie wieczór spędziliśmy na smakowaniu domowych wyrobów oraz wymianie wyprawowych doświadczeń wszelkiej maści.
Drugiego dnia objechaliśmy rejony Międzyzdrojów, gdzie spacerując wzdłuż lasu wielki dzik, zaskoczony moją obecnością, wyskoczył z krzaków. Na szczęście obrał taktykę ucieczki Uffffff... miał szczęście!!!
Gdy emocje opadły udaliśmy się nad przepięknie mieniące się Jezioro Turkusowe oraz znajdujący się nieopodal punkt widokowy - Wzgórze Zielonka. To z niego podziwialiśmy Deltę Wsteczną rzeki Świny, Zalew Szczeciński, wody jeziora Wicko Wielkie oraz Morze Bałtyckie. Następnie trafiliśmy nad sam Bałtyk a tam powiadają, że być nad Bałtykiem i nie zasmakować rybki to grzech! Skosztowanie świeżej flądry okazało się znakomitym, przepysznym wyborem. Ostatecznie trafiliśmy na klif na Wzgórzu Gosań gdzie pożegnaliśmy się z częścią ekipy...